poniedziałek, 19 listopada 2012

05: Rozdział "Cena pamięci"

Szczęście. Myślał, że nigdy nie zrozumie tego słowa, że nigdy nie pojmie istoty tej namiastki życia. Tak, namiastki. Bo niby, czego uczy życie składające się z samej radości? Niczego. Poza tym nie da się być wiecznie szczęśliwym, człowiek jest neutralny, a radość to tylko chwilowe uniesienie, po czym wraca się do punktu wyjścia. Co innego z cierpieniem. Tu pozostaje rana nie do zakrycia, na zawsze i nic tego nie zmieni, choć bardzo by się chciało. Ale dlaczego nieszczęście uczepiło się jego? Mógłby snuć aluzje na ten temat, ale wtedy nie pozostałoby czasu na życie, które w końcu kiedyś wyjaśni mu to wszystko… Oby.

***

W gabinecie Severusa Snape’a zawsze było zimno, a kamienne ściany oraz podłogi w lochach, na jego nieszczęście, nie wytwarzały ciepła. Pomimo tego bardzo lubił to miejsce. Było na swój sposób przytulne, a dla niego miejsce, w którym mógł odpocząć od codziennego, szarego życia.

Teraz, owinięty w kilka płaszczy, starał się sprawdzać wypracowania na temat użycia zaklęć niewerbalnych. Ku własnemu zdziwieniu, dziś miał dobry humor, przez co czuł się całkiem nieźle, a dokładając do tego wszystkie złe oceny, które wystawił z owego wypracowania, był teraz szczęśliwszy niż kiedykolwiek.

Usadowił się wygodnie na krześle i mógłby czekać na to, co los mu przyniesie. Pomyślał, że nic, ani nikt nie zepsuje mu humoru, nawet, jeśli miałaby to być największa apokalipsa świata. Trzeba zacząć cieszyć się szczęściem, bo inaczej przemknie szybciej niż się możemy tego spodziewać.

Jednak było coś, co zakłócało jego spokój. Mroczny Znak na lewym ramieniu mocno dawał o sobie znać. Severus podwinął rękaw i wpatrywał się w pulsujący i ciemniejący coraz bardziej znak Lorda Voldemorta. Czarny Pan wzywał wszystkich śmierciożerców do siebie. Severus wiedział, że jego dobry dzień już się skończył. Najwyraźniej nie było mu dane rozkoszować się chwilami, w których nie ma ochoty skończyć na tamtym świecie.

Nagle rozległo się pohukiwanie sowy. Severus natychmiast opuścił rękaw płaszcza i rozejrzał się dokładnie w poszukiwaniu intruza, ale okazało się, że autor odgłosów siedział tuż za nim. Sowa była śnieżnobiała, a jej pióra niemal raziły go swoją nieskazitelną bielą. Niebieskie jak morze oczy wpatrywały się w niego ze zdziwieniem. Do jej nóżki przywiązany był kawałek papieru, którego Severus wolał nie otwierać, w obawie przed tym, co tam znajdzie. Postanowił jednak, że zaryzykuje, w końcu jego szczęście i tak nie trwałoby dłużej.

Drogi Severusie!

Byłbym wdzięczny, gdybyś mógł przyjść na chwile do mojego gabinetu. Uwierz, chodzi o ważną sprawę, bo, po co miałbym zawracać Ci głowę błahostką?

Albus Dumbledore

PS. Lubię kwachy.

Severus wpatrywał się w świstek z wyjątkowo głupim wyrazem twarzy. Był zaskoczony, a jednocześnie trochę podenerwowany. Jedyna rzecz, która w tej chwili przeleciała mu przez głowę to „Dumbledore znów coś kombinuje.” Po chwili jednak odrzucił od siebie tę opcję, bo miał dość głupich pomysłów dyrektora, które później musiał wypełniać. Poza tym dyrektor nigdy nie był z nim do końca szczery, zawsze kombinował, jakby miał coś na sumieniu.

Mimo że był zdenerwowany, to postanowił, że tym razem dowie się, o co chodzi Dumbledorowi, choćby Czarny Pan miał czekać na niego wieku.

***

Severus zapukał znacząco w drzwi. Nie czekając na zwykłe, spokojne „Proszę, wparował do gabinetu dyrektora, niczym rozszalałe zwierzę na arenę.

Dumbledore siedział na krześle i z pełnym spokojem obserwował wyczyny swojego powiernika. Snape spojrzał na niego dokładnie, dopiero teraz zauważył, że dyrektor prawie wcale nie zmienił się odkąd Severus był uczniem Hogwartu. Te same, siwe włosy, okulary-połówki, zza których wesoło połyskiwały niebieskie oczy. To samo spojrzenie, które zdawało się przeszywać go na wylot… Tak, dyrektor wcale się nie zmienił.

- Witaj, Severusie – powiedział pogodnie Dumbledore. – A więc moja sowa doszła?

- Tak, jak widać – odrzekł Snape oschłym tonem. – No, więc? O co chodzi?

- Usiądź, proszę. Jako ludzie dorośli i inteligentni powinniśmy zachować zasady kultury osobistej – uśmiechnął się dyrektor.

- Nie – przerwał Severus, stanowczo odrzucając fakt, że Dumbledore miałby uczyć go zasad kultury osobistej. - Nie sądzisz, że skoro to taka ważna sprawa, to warto by było załatwić ją w miarę szybko?

- Jesteś zdenerwowany. Mogę wiedzieć, dlaczego?

- To nic szczególnego. No, więc? Czekam na wyjaśnienia – powiedział szybko. Chciał jak najszybciej dowiedzieć się, o co chodzi.

- Widzę, że zanosi się na dłuższą rozmowę. To może jednak usiądziesz? – Dumbledore zaczął go denerwować. Dla świętego spokoju usiadł i spojrzał na dyrektora znacząco. – Tak lepiej, prawda? No dobrze. Chciałbym cię poprosić, abyś zwolnił Harry’ ego ze szlabanu, który mu dałeś.

- Co? – zapytał Severus, myśląc, że się przesłyszał.

- To, co usłyszałeś. Chciałbym abyś zwolnił Harry’ego. Twój szlaban może odrobić w następną sobotę. Mam do niego bardzo ważną sprawę, którą chciałbym omówić zanim będzie za późno.

- Jaka sprawa? – Severus nie dawał za wygraną.

- Ach… Severusie, na początku roku, zdaje się, mówiłem ci o konieczności wtajemniczenia Harry’ego w nasze palny, póki będzie za późno. Musisz zrozumieć, że to nie dziecko, którym możesz pomiatać – powiedział Dumbledore, poprawiając okulary.

- Jakie „nasze” plany? Wątpię, abym miał jakiś udział w twoich zamierzeniach, Albusie – wychrypiał Snape. – Nie jest dzieckiem? Ja odniosłem zupełnie inne wrażenie, z każdym dniem staje się coraz gorszy. Przecież nie dałem mu szlabanu za nic!

- Wiedziałem, że doczepisz się tego zdania. No dobrze, moich planów. Chciałem tylko zwrócić uwagę na twoją pomoc, której nieświadomie mi udzielasz…

- Mącisz Dumbledore, masz mnie za myślącego inaczej? Co to za plan? – przerwał mu Severus, czując, że jego klatka piersiowa zaraz eksploduje.

- Pozwól, że zanim udzielę odpowiedź na to pytanie dokończę moją wypowiedź. Dobrze wiesz, że Harry Potter jest Wybrańcem. Przecież ostatnio tyle się o tym mówi – Severus prychnął z pogardą. – W proroku Codziennym niemalże w każdym wydaniu pojawia się jakaś nowa plotka. Obawiam się, że w każdej jest ziarenko prawdy. On na razie o tym nie wiem, trzeba go uświadomić…

- Co da uświadamianie, skoro on już wie? Na pewno wie, obnosi się tym tytułem jak paw. Ma się za lepszego od innych…

- Severusie, dostrzegasz tylko to, co chcesz. Czy nie widzisz, że mu wclae na tym nie zależy?

- Nie. Jest wprost przeciwnie – warknął Snape. – A co z moim pytaniem?

- Uspokój się, Severusie. Przecież wiesz, że nie chcę mieć w tobie wroga. Byłoby to niebezpieczne zarówno dla ciebie, jak i dla mnie. – Dyrektor uśmiechnął się pobłażliwie, a Snape poczuł dziką chęć rzucenia w niego jakimś przedmiotem. W ostatniej chwili zrezygnował z chwycenia pobliskiego posągu.

- Jestem spokojny – wysyczał Severus. – A teraz mów. O jaki plan chodzi?

- Jest za wcześnie na taką rozmowę. Nie mogę ci mówić wszystkiego. O ile pamiętam to ty wykonujesz moje rozkazy, a nie ja twoje. – Dumbledore spojrzał na niego zza okularów-połówek.

- Pamiętam, ale muszę wiedzieć, co chcesz zrobić, skoro muszę wykonywać twoje rozkazy, jak to pięknie ująłeś – wychrypiał. – Zaufaj mi choć raz.

- Severusie, ufam ci bardziej niż komukolwiek na świecie, ale nie muszę ci się zwierzać ze wszystkiego. Pozwól mi na trochę swobody. Zobaczysz, przyjdzie czas, kiedy powiem ci, co i jak.

Już teraz Severus wiedział, że ta rozmowa nie ma najmniejszego sensu. Mógł jedynie zaciskać zęby i czekać. Nagle złapał się za lewe ramię, które mocno go zapiekło.

- Idź. On cię wzywa – powiedział Dumbledore z uśmiechem, a Snape ze zdziwioną miną opuścił jego gabinet, aby ukryć zażenowanie, które go dotknęło.

***

Deportował się w jakimś odludnym miejscu. Nie miał pojęcia gdzie jest, która to pora roku i dnia. Był kompletnie oszołomiony, być może to po zażartej rozmowie z Albusem Dumbledore’m, której jednak nie wygrał, dyrektor okazał się uparty, może nawet bardziej od niego. Czuł się źle, bardzo źle. Prześladowało go jakieś nieszczęście, a do tego Mroczny znak palił coraz bardziej. Lord Voldemort musiał być już bardzo zdenerwowany, skoro nawet zwykły wiatr, który mocno dął w korony drzew zdawał się taki… przerażający?

Dopiero teraz dokładnie rozejrzał się po okolicy. Był na skraju jakiegoś lasu, w miejscu dalekim od wygodnego i przytulnego Hogwartu. Tutaj trawa, cała wypłowiała, gdy się na nią stanęło wydawała odgłos łamiących się gałązek. Nie było słychać żadnych ptaków ani innych zwierząt leśnych, tylko wiatr, który powiewał, niósł głos ludzi. Zapach śmierci, jaki unosił się w powietrzu napawał go niepokojem, a drzewa, które widział jakby za woalem, przedstawiły powody, dla których, właśnie to miejsce wybrał Czarny Pan na spotkanie ze swoimi sługami.

Ruszył wzdłuż ścieżki, prowadzącej do lasu. Po krótkim marszu zauważył sylwetki ludzi, które kręciły się po idealnym kole. Podszedł bliżej i dostrzegł tam wiele znajomych twarzy.

- Ach, jesteś Severusie – powiedział ktoś, kto stał w cieniu. – Martwiliśmy się o ciebie. Już się bałem, że nie przyjdziesz.

Ballatriks Lestrange zaśmiała się szyderczo, a Lord Voldemort ukazał się w pełnej okazałości. Blada jak kość twarz promieniała w świetle księżyca, a czerwone oczy świeciły niczym rozżarzone węgle. Długa, czarna szata powiewała na wietrze, u jego stóp leżał trup jakiegoś mężczyzny. Severus pomyślał, że słusznie czuł w powietrzu zapach śmierci.

- Dlaczego kazałeś mi zwlekać? Czekamy już długo… - zaczął Voldemort.

- Musiałem zbyć Dumbledore’ a. Czegoś się domyślał, wiedział, że pali mnie Znak – powiedział oschle Severus. Nie chciał, aby wydało się, że to Dumbledore go tu wysłał.

- Tak? Niby skąd miał wiedzieć? – wysyczał Czarny Pan.

- Nie mam pojęcia. Jednak udało mi się go pozbyć, a więc jestem.

- Tak, cieszymy się – powiedział Voldemort nie spuszczając z niego wzroku. Nagle momentalnie się odwrócił i pokazał na ciało zmarłego mężczyzny. – No, moi drodzy. Żarty się skończyły, czas, aby wreszcie powrócić i to w pełni władzy!

Śmierciożercy wydali okrzyk, a Voldemort uciszył ich jednym skinięciem różdżki.

- Poznajecie może tego uroczego młodzieńca? – zapytał, po czym zaklęciem postawił trupa na nogi. – To Victor Dalton*, szef Biura Aurorów.

Severus przyjrzał się dokładniej twarzy nieboszczyka i rzeczywiście ujrzał w nich rysy uprzedniego szefa Aurorów. Był jedynie ciekawy, po co Voldemortowi potrzebny Victor Dalton. Przecież gdyby chciał wydobyć informacje, to nie zabiłby go.

- Z początku chciałem wydusić z niego informacje na temat tajnej broni urzędników, ale stawiał się… A szkoda. Na daną chwilę wiem, że mieli wysłać do nas szpiega, który następnie przekazałby im nasze namiary, a oni złapaliby nas przy następnym spotkaniu. Na szczęście pan Dawlish szybko temu zapobiegł, rozwalił im całe przedsięwzięcie. – Voldemort wybuchł szaleńczym śmiechem, a śmierciożercy mu zawtórowali.

Severus poczuł ochotę rzucić się w przepaść. Czy wszystko zepsuł Dawlish? No to po nas.

- Severusie? Czyżbyś martwił się z tego powodu? – zapytała głośno Bellatriks.

- Oczywiście, że nie. Mam za to ochotę płakać, bo nigdy nie widziałem takiego niedorozwoju. – Wszyscy wybuchli śmiechem.

- Masz rację Severusie – powiedział Lord Voldemort. – Chociaż gdyby się tu zjawili szybko dalibyśmy sobie z nimi radę. Trupów nigdy za wiele.

Śmierciożercy uśmiechnęli się z żądzą śmierci w oczach, a Czarny Pan znów przemówił:

- Dobrze, chciałbym wiedzieć, jak idą moje plany w związku z Albusem Dumbledorem. – Nagle zapanowała cisza. Z szeregu wystąpiła Narcyza Malfoy.

- Świetnie. Draconowi idzie całkiem nieźle, myślę, że niedługo skończy, a plan mojego pana się ziści.

- To świetnie – powiedział Voldemort z dziwnym barakiem entuzjazmu.

Severus wiedział, że Czarny Pan domyśla się, że Draco nie da rady, a ta cała szopka, którą odgrywa w tej chwili Narcyza to jedno wielkie kłamstwo. W końcu wszyscy się o tym przekonają. On dobrze o trym wie. Severusowi było jedynie szkoda Dracona, chłopak odrzucił pomoc, którą mu oferował i którą, niestety, tak bardzo teraz potrzebuje.


***

* Postać wymyślona na potrzeby tego opowiadania.

Hej^^
Jak tam samopoczucie?
Ten rozdział nawet mi się podobał. Jest chyba jednym z najlepszych, jaki do tej pory napisałam, ale nie jestem do końca pewna, czy mogę być dumna.
Rozdział nie był sprawdzany przez Elaine. Dodałam go, bo mi wstyd, że mija już trzy tygodnie, a ja nadal nie daję znaku życia. Obiecuję, że wszystkie zaległości nadrobię i to już w tym tygodniu.
Muszę, ale wiem, że to nieładnie, pochwalić się, że zajęłam pierwsze miejsce w konkursie na tent bitwy pod Wiedniem. [Kamień z serca]  I to właśnie euforia po tej wspaniałej wiadomości pozwoliła mi napisać ten rozdział.
A i jak wam się podoba nowy szablon? Ślicznie dziękuję Jill, za jego wykonanie.

39 komentarzy:

  1. Witaj :)

    Długo musiałam czekać na nowy rozdział, ale jest w końcu i na reszcie. Rozdział jak najbardziej genialny i zwięźle napisany. Severus jak zwykle pięknie i urzekająco oschły. Podoba mi się ^^

    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny,
    Julia Jul

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie:)
      Staram się kreować Severusa tak, aby jak najbardziej przypominał Wam tego z książki. Cieszę się, że ci się podobało.

      Usuń
  2. Jakie Ty masz piękne opisy, kochana. Jednak trzeba mieć do tego jakiś dryg, bo ja za nic w świecie takich nie potrafię. Większą wagę przywiązuje do dialogów ^^ No ale dość o mnie.
    Rozdział bardzo mi się podobał, zwłaszcza ten fragment z Dumbledore'm. Chwała C za to, że umiesz dobrze wykreować charakter danej postaci, bo gdy wszystkie zachowują się tak samo, to jest masakra. Uwielbiam kanonicznego Dumbledore'a po prostu ubóstwiam ale jego chamstwo czasami mnie irytuje. Dobrze, że Severus ma pokłady cierpliwości bo ja z takim człowiekiem bym chyba nie wytrzymała.
    Jedyny minus to to, że było stanowczo za krótko ale nie przejmuj się - zawsze się o to czepiam, bo jestem taka ciekawa dalszych wydarzeń, że mogę nie usiedzieć normalnie na miejscu. xd
    Czytając Twoje opowiadanie moja dozgonna miłość do Severusa staje się głębsza, jeżeli to w ogóle jest możliwe. Widać, z Tobą jest! :)
    Możemy liczyć na trochę Rosalii w następnych rozdziałach? xd

    Szablon jak już wcześniej wspominałam jest przecudowny. Jill naprawdę zna się na rzeczy.

    Pozdrawiam i do następnej!

    P.S. Nie musisz się spieszyć z przeczytaniem notek u mnie. Całkowicie Cę rozumiem :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:*
      Ojeju, jestem tylko ciekawa, czy zasługuję na te wszystkie pochwały. Kochana, jesteś dla mnie zdecydowanie za dobra. Jestem pewna, że ty piszesz o stokroć lepsze opisy i dialogi ode mnie. I jeszcze ci to udowodnię, jak wejdę do ciebie i przeczytam wszystkie rozdziały, a obecnie jestem na 6.
      No nic. Co ja poradzę, ze było krótko, dla mnie jak to pisałam, to aż chciałam przestać, bo ciągle wydawało mi się, ze ciągnie się w nieskończoność. Cieszę się, że udało mi się wykreować Dumbledore’a. Może mam coś z filozofa, co pozwala mi pisać o naszym staruszku.
      Jeszcze raz ślicznie dziękuję za zrozumienie i za bardzo miły komentarz:*

      Usuń
  3. Zacznę od tego, że z poprawnością jest już coraz lepiej, szczególnie w porównaniu z pierwszymi rozdziałami. Coś tam się jeszcze zdarzy, ale nie są to aż tak rażące błędy.
    Co do samej treści, to moje wrażenia były takie średnie. Głównie zepsuło to dość dziwne rozumowanie Severusa. Gdy miał wybór między Dumbledore'em i Czarnym Panem zdecydowanie najpierw powinien udać się do tego drugiego. Dyrektor by to zrozumiał, gdyż zaufanie Voldemorta jest w tym momencie priorytetowe. A już szczególnie, że chodziło jedynie o anulowanie szlabanu. Natomiast cały przebieg rozmowy z dyrektorem był całkiem dobry.
    Dumbledore ze swoim "na wszystko przyjdzie odpowiedni czas" będzie mnie już zawsze denerwował. Ale nie byłby sobą, gdyby nie zostawił tego co najistotniejsze na sam koniec, a i po drodze z wyjaśnieniami było średnio. Pewnie już zawsze będę go odbierać w negatywnym świetle.
    Jedna rzecz tak najbardziej rzuciła mi się w oczy:
    Nie miał pojęcia gdzie jest, która to pora roku i dnia. - Rozumiem, że był oszołomiony, ale z tą porą dnia, a w szczególności roku, to już drobna przesada. Tym bardziej, że nie ruszał się poza granice kraju.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, trochę przesadziłam z tym "Nie wiedział, która to pora dnia ani roku". Ale chciałam mocno dać do zrozumienia, że był zdezorientowany. No nic, niech zostanie już tak, przedobrzyłam. :D
      Naprawdę? W takim razie bardzo się cieszę, że poprawiłam się z poprawności. Ostatnio zaczęłam baczniej się temu przyglądać i zwracać na to większą uwagę. Dobrze, że chociaż to udało mi się polepszyć.
      Wiem, strasznie sobie pokomplikowałam różne sprawy, ale ta rozmowa z Dumbldore’m była nie przewidywana, a wepchnęłam ją ot tak, bo potrzebowałam dłuższego rozdziału. Ale cieszę się, że chociaż Albus wyszedł jak Albus, a nie jak jego nieprzekonywująca podróbka.: )
      Można powiedzieć, że dyrektor zawsze kierował się tą zasadą i trudni byłoby to zmienić w szczególności, ze wtedy jest o wiele łatwiej go opisywać, bo są ustalone granice, do których trzeba dosięgnąć.
      Aczkolwiek bardzo się cieszę, że wpadłaś i dodałaś weny, swoimi niezwykle motywującymi słowami: )

      Usuń
  4. Podobał mi się ten rozdział, aczkolwiek, muszę się zgodzić z Jaenelle jeśli chodzi o to oszołomienie po teleportacji, bo chyba raczej powinien pamiętać, jaka jest pora roku (choć z drugiej strony, troszkę go rozumiem, bo sama czasem dostaję taki zawias, że nie wiem, co robiłam pięć minut temu).
    Aczkolwiek z rozdziału na rozdział naprawdę jest coraz lepiej i czytało mi się z przyjemnością, szczególnie scenkę z Voldziem, bo lubię scenki z Voldziem, serio. Z nim zawsze jest ciekawie, mrocznie... Tylko że trudno jest go dobrze oddać, ale tobie się to udało. Tak samo, podziwiam za umiejętność pisania o Dumbledorze, bo to chyba najtrudniejsza postać z HP do oddania w twórczości własnej, a przynajmniej jedna z najtrudniejszych.
    Dialogi między bohaterami wyszły całkiem zgrabnie i co najważniejsze, wiarygodnie, opisom też nie mam nic do zarzucenia. Wiadomo, czasem trafi się jakieś potknięcie, widziałam też parę literówek, ale to dopiero początek, więc jeszcze się wyrobisz i na pewno będzie jeszcze lepiej, niż już jest.
    Szablon też bardzo ładny, choć ten od C. był super, to jednak tu lepiej widać czcionki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam dać do zrozumienia, że był mocno oszołomiony, ale jak zwykle przedobrzyłam :) No nic, niech zostanie. Na przyszłość będę miała nauczkę, aby nie przesadzać.
      Ja też bardzo lubię sceny z Poldkiem, ale ta tutaj chyba mi nie wyszła. Była jakaś taka sztuczna, ale skoro ci się podobała, to chyba nie było aż tak źle. Wyszedł mi Dumbledore? Kamień z serca. Już się bałam, że wyjdzie tak samo jak z Poldkiem -sztucznie. Można powiedzieć, że ja też lubię sobie chwilami pofilozofować, więc chyba czuję Dubla. [Nie! :D]
      To dobrze, moją zmorą od zawsze były dialogi, nie wiem, dlaczego, ale zawsze i to zawsze były dziwnie sztuczne i takie… dzikie? No nic. I tak uwielbiam pisać opisy.
      Mi też się podoba i fakt, tutaj o wiele lepiej widać tekst.

      Usuń
  5. Przychodzę komentować - od razu wyjaśniam, dlaczego dopiero teraz: po prostu czytałam wszystkie rozdziały od początku :) Teraz mogę być już na bieżąco i wiem, że nie zepsułam sobie zabawy dołączając do grona czytelników w trakcie, bo czasem okazuje się to złym pomysłem.
    Ten rozdział podobał mi się najbardziej ze wszystkich. Tworzysz cudowne opisy - aż zazdroszczę, bo do tego trzeba mieć prawdziwy talent. Poza tym pokazujesz Severusa jako postać intrygującą. Jakoś nigdy nie pałałam sympatią do niego, chociaż scena z VII części HP mnie naprawdę wzruszyła (to, że zawsze tak kochał Lily) i może dzięki Twojemu opowiadaniu się do niego przekonam? Do myślenia daje też adres: "Ostatnia szansa Severusa" brzmi zachęcająco, jakby mógł zrobić coś jeszcze, by się zmienić.
    Z pewnością pozostanę tutaj na dłużej. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nic się nie stało kochana, dla mnie to wcale nie musiałabyś komentować, ważne, abyś ty dodawała nowe rozdziały, bo tak wspaniałe opowiadanie jak twoje „Echo Naszych Słów” nie znudzi mnie nawet jak się je czyta już pięćdziesiąty raz [tak, liczyłam] od samiuśkiego początku, w kółko. Jednak jestem szczęśliwa, ze moje opowiadanie ci się podobało i, ze przeczytałaś je od samego początku.
      Te opisy wcale nie są takie „wspaniałe” jak to pięknie ujęłaś. W mojej głowie wyglądają lepiej, ale już przywykłam do tego, ze nigdy nic nie pójdzie tak jak bym tego chciała. Zasze coś mi się nie podoba. W każdym razie mocno mnie zmotywowałaś, po twoich słowach aż się zarumieniłam. Dziękuję ci bardzo :*
      Cieszę się, że zostajesz. To dla mnie zaszczyt:*

      Usuń
  6. Bardzo dobry rozdział, przeczytałam go nie wiem kiedy :) Początkowa refleksja, zresztą dająca do namysłu, została całkowicie zburzona przez spotkanie ze Śmierciożercami, którzy jak zwykle są oszalali na punkcie śmierci. Ale zacznijmy od początku. Najpierw Severus sprawdzał prace uczniów i cieszył się, że może wstawić tyle złych stopni (cudowny nauczyciel). Ciekawi mnie, skąd tak nagle pojawiła się za nim sowa? Czy w lochach w ogóle są okna? ;D Lubię to, jak kreujesz Dumbledore'a, jest bardzo "namacalny" i zachowuje się niemal tak samo jak w sadze, natomiast zabrakło mi w jego postawie ciut powagi, bo rozprawiał z Severusem niczym o jakiejś błahostce. Snape musiał być nieźle wkurzony za zwolnienie Potter'a ze szlabanu... Pewnie już zacierał rączki ;) Urzekł mnie opis miejsca zebrania popleczników Voldzia, aż miałam dreszcze. Trup szefa biura aurorów... Czy to jest w stylu Czarnego Pana, zabijać tak szybko bez uprzednich tortur i wyciskania ostatnich soków? Niemniej jednak robi się coraz mroczniej. Zastanawiam się, gdzie Rosalia. Kiedy w końcu ona i Severus się zapoznają? Pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ci ślicznie:* Jesteście dla mnie za dobrzy.
      Tę refleksję wymyśliłam na języku polskim [dziwny zbieg okoliczności], gdy mieliśmy poprawnie dokończyć dialog i napisać do niego opowiadanie, taki ciąg dalszy. I muszę powiedzieć, że nawet mi się podoba.  Nie mogło tu zabraknąć żądzy krwi śmierciożerców, zwłaszcza, że to było ich pięć minut. :*
      Ach, ta sowa wleciała przez otwarte drzwi, w kolejnych rozdziałach wyjdzie na jaw, że Severus tak naprawdę nigdy nie zamyka drzwi. Bo muszę jakoś wprowadzać te wszystkie sowy i tak dalej. Nie, w lochach nie ma okien
      Tutaj akurat nie przywiązałam uwagi do miejsca, w którym się deportował. Jednak dobrze, że jako tako wyszło:*
      Czarny pan torturował, Victora, ale ten się nie poddał, więc Voldemort go zabił. Wiedział, ze nie wyciśnie z niego tych „ostatnich soków”.
      Tak, oczywiście, ze się spotkają, ale najprędzej w rozdziale 9 lub 10.
      Cieszę się, ze ci się podobało, a teraz lecę do ciebie:*

      Usuń
  7. Pierwszy raz spotykam się z takim opowiadaniem i musisz wiedzieć, ze pochłonęłam wszystkie napisane już rozdziały. Masz bardzo fajny styl, taki lekki jakby pisanie nie sprawiało Ci żadnej trudności. Brakuje mi trochę Rosalii ale mam nadzieję, że doczekam się w końcu jej spotkania z Severusem.
    Zapraszam do mnie na umbra-timoris

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo. Dzięki takim słowom aż zachciewa się pisać. Rosalia pojawi się w następnym rozdziale.
      Całuję,
      Eileen:*

      Usuń
  8. Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale miałam mnóstwo na głowie. Eh, szkoła dalej zabiera mój cały czas, zwłaszcza, że niektórzy nauczyciele już wymyślili sobie przymierzanie ocen! Wyobrażasz to sobie? No kurka przecież jeszcze tyle czasu do końca semestru. Chyba, że tak spieszą się przed końcem świata ;D
    No, ale wreszcie przeczytałam i muszę ci powiedzieć, że bardzo mi się podobało. Szczególnie ta rozmowa Severusa z dyrektorem fajnie ci wyszła. Postać Dumbledore'a prowadzisz wprost niesamowicie. Ponoć to stanowi największą trudność, a ty to robisz cudnie.
    Ładne dialogi, opisy... Po prostu nic nie mam ci do zarzucenia.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo:*
      Doskonale cię rozumiem kochana, sama ostatnio nie mam czasu aby nawet usiąść przy komputerze, a co dopiero by coś na nim zrobić.
      Naprawdę wyszedł mi Dumbledore? W takim razie bardzo się cieszę, bo myślałam, że ta rozmowa wydawała się taka... hmm, sztuczna? No nic, ważne że ci się podobało.
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  9. Hmmm... no i co ja mam Ci zrobić kochana? Powtórzę raz jeszcze, a jeśli będę musiała jeszcze raz to zrobić to naślę na Ciebie Irytka. Bycie Betą wiąże się z pewnego rodzaju wyzwaniem, ale nie ma potrzeby zakładania z góry, że odrzucę takowe lub mu nie podołam. Dlatego bardzo Cię proszę, żebyś nie myślała tak jak teraz i uwierzyła bardziej w swoje rozdziały oraz dawała mi je do sprawdzenia. Na miłość Boską Eileen ja nie gryzę! ;P
    A co do rozdziału to mi się podobał. Robisz w tym kierunku spore postępy. Jednak jeśli chodzi o całość pod względem poprawnym stylistycznie i pod względem logicznym to mam podobne uczucia Do Jaenelle. Nawet wskazane jest popuszczać wodze fantazji, jednak nigdy nie można pozwolić, aby zerwała się nam z uwięzi :)
    Tak więc życzę weny i pozdrawiam serdecznie, mając nadzieję, że następny rozdział pojawi się wpierw na mojej skrzynce odbiorczej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, kochana, że nie gryziesz. Przepraszam, że tak cię potraktowałam. Jestem zUa. Ale obiecuję, że następny rozdział ci wyślę. I będę błagać, abyś go sprawdziła.
      Dziękuję, to zaszczyt słyszeć to właśnie z Twoich słów.
      Wiem, trochę, pfu, co ja gadam, BARDZO sobie ten rozdział popsułam całym tym zamieszaniem z Voldemortem. Ale obiecuję poprawę.
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  10. Przepraszam, ze dopiero teraz komentuje, ale w tygodniu nie wchodzą nawet na swojego bloga, a ten weekend miałam zawalony. Rozdział był bardzo dobry. Robisz bardzo duże postępy, gratulacje, kochana :* Co prawda naprawdę (jak to brzmi ;D) popuściłaś w tym rozdziale wodzę fantazji, ale mnie się to podoba ! I like it <3 Bardzo dobrze wychodzi ci opisywanie Dumbledore'a. Tak realistycznie i kanonowo, ale dodajesz do tego trochę świeżości i swoich pomysłów. Podoba mi się to. Rozmowa Severusa z dyrektorem bardzo mi się podobała. Mam nadzieję, że nie gniewasz się, że tak zapuściłam twojego bloga, ale prawdę mówiąc inne ( w tym swój) także. No cóż, trzeba wziąć się w garść. Pozdrawiam:***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz. Nie masz za co przepraszać, kochana, ja też ostatnimi dniami jestem cały czas zajęta nauką i poprawianiem tych pał z języka angielskiego :)
      Cieszę się, że wyszedł mi Dumbledore, bo to postać, która jest wyjątkowo trudna i bałam się waszej reakcji na tego, którego wykreowałam.
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  11. Na samym początku chciałam pogratulować wygranej w konkursie : ) Zawsze wiedziałam, że jesteś najlepsza, a teraz mam dodatkowy dowód! Gratuluję z całego serca : )
    Rozdział, kolejny raz, przeszedł moje najśmielsze oczekiwania! Bardzo sprawnie prowadzisz akcje, każdy kolejny akapit przynosił mi niesamowite emocje! I główny bohater, Severus - sprawiasz, że nie mam żadnego problemu z uwierzeniem w tę postać. Kurcze, tyle nienawiści było w nim podczas rozmowy z dyrektorem... od razu przypomniała mi się inna rozmowa, książkowa, o tym, że Albus chronił Harrego, żeby mógł zginąć i... zrobiło mi się strasznie smutno. Sama nie wiem, komu współczuję najbardziej.
    Mam nadzieję, że zrozumiałaś cokolwiek z tego chaotycznego komentarza. Zupełnie nie potrafię zapanować nas swoimi myślami. Wiedz jednak, że bardzo, bardzo, bardzo mi się podobało i czekam na kolejny rozdział :) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, bardzo ci dziękuję, ale obawiam się, że nie zasługuję nawet na namiastkę tych pochwał. A konkurs był bardzo łatwy, tyle powiem, Powstanie Warszawskie nie jest trudnym tematem.
      Musiałam sprawić, by dobry humor Severusa prysł jak kamfora, a sprawić to mógł tylko Albus ze swoimi nowymi planami dotyczącymi dalszych losów Potter'a, w które podstępnie wrzucił Severusa.
      Komentarz wcale nie był chaotyczny. Bardzo ci dziękuję za takie miłe słowa, od razu chce się człowiekowi pisać:)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  12. Witaj! Na początku to przepraszam za to, że informuję Cię tutaj ale nigdzie nie widzę zakładki spamu.
    A więc na analise-must-die.blogspot.com pojawił się rozdział 11, na który serdecznie zapraszam! :)

    Nakrzycz na mnie jakby co!!! :D

    Aha, no i olśniewający szablon! Jak ja uwielbiam Maite :3

    OdpowiedzUsuń
  13. Eileen, skarbie, BAAAARDZO przepraszam, że komentuje dopiero teraz. No i z góry przepraszam za niezbyt długi komentarz, ale po przeczytaniu 10 notek (nie ma to jak zaległości) dosłownie padam - zobaczymy jak w poniedziałek poradze sobie na sprawdzianie z wosu, jak nawet nie zaczęłam sie jeszcze do niego uczyć -.-
    Wracając do rozdziału... Ach, ten nasz Severus, nie ma to jak wstawić kilkadziesiąt złych ocen, najlepiej z góry na dół ;P
    Normalnie jakbym widziała własnych nauczycieli^^
    Widze, że zmierzyłaś sie z rozmową z wielmożnym Dumblem - świetnie Ci wyszła, podziwiam Severusa, ja to bym z nerwów juz dawno opuściła gabinet Ech, biedny Snape, nie pomeczy sobie tym razem Pottera ;P
    A podczas sceny z Voldemortem przeszedł mnie dreszcz... Jak ja nienawidze tego... Gada ;P Chwała i cześć Rowling, że w końcu go usmierciła!
    No, to by było na tych mojej super "inteligentnej" wypowiedzi.

    Całuję i zapraszam przy okazji do siebie na nowy rozdział ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało kochana. Poradzisz sobie, a raczej ja już wiem, że sobie poradziłaś ^^
      No oczywiście, wystawianie złych ocen to jego specjalność :P
      Cieszę się, że wyszła mi rozmowa Severusa z Dumblem, bo tego obawiałam się najbardziej.

      Jak znajdę czas to wpadnę jak najszybciej
      Całuję
      Eileen:*

      Usuń
  14. Rozdział pochłonął mnie tak bardzo, że chciałabym już czytać następny ;] Jak zawsze opisy są wspaniałe! Szczerze, nie dziwię się Severusowi, że był zły na Dumbledore'a. Sama chcę wiedzieć, jaki plan ma dyrektor Hogwartu. Opis spotkania z Voldemortem był mroczny i sprawił, że przeszedł mnie dreszcz. Zastanawiam się, kiedy do nieszczęśliwego i pełnego problemów życia Severusa wtargnie Rosalie ;) Czekam z niecierpliwością na następny rozdział! Byłabym wdzięczna, gdybyś mnie poinformowała.
    Na moim blogu pojawił się nowiutki rozdział, więc zapraszam do przeczytania ;) Pozdrawiam!
    http://w-kregu-klamstw.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :)
      Severus dużo przeżył, zawsze był oddanym "sługusem" Dumbledore'a i nie dziwne, że gdy ten nie ukazuje mu zaufania jakim go darzy, to rodzą się konflikty :P
      Och Rosalia pojawi się niedługo i to w nietypowej sytuacji :P
      Oczywiście, że cię poinformuję.

      Całuję
      Eileen:*

      Usuń
  15. Eileen, kochana, kiedy nowy rozdział? ;d Ja tu się doczekać nie mogę!
    Poza tym to chcę Ci życzyć wesołych świąt, ażeby spełniły się wszystkie Twoje marzenia. ;*
    Całuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział w poniedziałek :P
      Nawzajem, powiem, bo nie jestem dobra w wymyślaniu życzeń :P
      Całuję:*

      Usuń
  16. Szablon jest absolutnie niesamowity! Strasznie mi się podoba, jest taki mroczny - idealnie oddający klimat opowiadania.
    Jeśli chodzi o rozdział - nie było w nim aż tak wiele błędów. W oczy rzuciły mi się szczególnie jedynie dwie literówki na końcu notki, mianowicie:
    "On dobrze o trym wie." -> tym
    A drugiej jak na złość nie mogę teraz znaleźć... Wiem, że też była gdzieś w końcówce i teraz przepadła -,-
    Ogółem rozdział bardzo mi się podobał - uwielbiam rozmowy Severusa z Albusem, a Ty świetnie je oddajesz. Podobało mi się w tej notce, jak Severus prosi dyrektora, aby ten choć raz mu zaufał. To podkreśla tragizm postaci Snape'a - mężczyzny, który dla większego dobra poświęcał się we wszystkim, ślepo ufając Dumbledore'owi. Sama nie wiem, czy potrafiłabym zdobyć się na coś takiego i zapewne większość ludzi nie potrafiłoby czegoś takiego zrobić. Snape naszym bogiem! <3 ;d
    Szkoda tylko, że w rozdziale nie pojawiła się Rose ^ ^
    Całusy,
    Leszczyna
    PS Kiedy nowa notka?
    PS 2 Wesołych świąt ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Strasznie mi się podoba szablon , jest taki mroczny i magiczny...
    Rozdział pochłonął mnie tak bardzo, że chciałabym już czytać następny ;]

    Z okazji nowego roku chcę Ci życzyć dużo weny twórczej i udanego 2013. Mi udało się spełnić moje wielkie marzenie. Jeśli masz ochotę poczytać o autografie Daniela Radcliffe, zapraszam na mojego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej !
    Jestem, moja Beto, jestem. Dotarłam i tutaj :)
    Wybacz, że tak późno, ale miałam drobne problemy co do korzystania z internetu o czym powiadomiłam na swoim blogu. Co do rozdziału świetny, jak zawsze. Po raz kolejny, muszę pogratulować Ci odtworzenia postaci Albusa Dumbeldora. A więc gratuluję xd :)
    Severus jak zwykle, oschły i nie miły. Norma xd Jestem bardzo ciekawa co zrobisz dalej z postacią naszej drogiej nauczycielki numerologii. :)
    To ja się nie rozpisuje, życzę weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj.
    Może to będzie dla Ciebie przykra wiadomość, może nie, ale zmieniłam bete. Zauważyłam, że u Ciebie na blogu nic się nie dzieje i stwierdziłam, że spowodowane jest to brakiem Twojego czasu. Nie napisałaś przecież, żadnej wiadomości, że zawieszasz. Chciałam Ci po prostu zdjąć kłopot z głowy.
    Dziękuje Ci za wszystkie dotychczas sprawdzone rozdziały. Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła :)
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej. Właśnie skończyłam ocenę pierwszego bloga w mojej kolejce i okazało się, że jesteś druga, ale dzisiaj jest już jedenastodniowe przeterminowanie Twojego opowiadania. Czy pomimo tego chcesz, bym zajęła się oceną bloga?
    Byłabym wdzięczna za odpowiedź pod najnowszym postem na era-krytyki.blogspot.com
    Pozdrawiam serdecznie,
    Issle :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wiem, jestem chora, że tak szybko. xD

    Na era-krytyki pojawiła się ocena Twego bloga [287]. Serdecznie zapraszam do zapoznania się z nią i pozostawienia opinii.
    Pozdrawiam,
    Issle :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej!
    Tak sobie przeglądałam fora, szukając czegoś ciekawego aż tu nagle natrafiłam na twojego bloga. Moją uwagę przykuł przede wszystkim szablon. Świetny! Brawa dla autorki! No i zaczęłam czytać. Zaczęłam i... spodobało mi się! Mimo, że nie przepadam za Severusem, twoje opowiadanie czyta się tak lekko, że aż ciężko przestać. Nie przejmuj się błędami. Ty też jesteś tylko człowiekiem. Czekam na następny rozdział!
    Pozdrawiam,
    Ag. [katerina-mystery.blogspot.com]
    Ps. Jakbyś znalazła chwilkę (podejrzewam, że lubisz opowiadanie potterowskie) to zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam i nie pogardzę opiniami innych ^.^

    OdpowiedzUsuń
  23. Eileen!
    Przyszłam powiedzieć, że wracam na blogsferę i założyłam nowego bloga, a ty co! Mam nadzieję, że się odezwiesz.

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetne teksty, wygląd bloga niesamowity i w dodatku ta muzyka... Super arcydzieło ;) Obserwuję i licze na rewanż ;) http://purp-lesea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Zostałeś nominowany do Liebster Award na http://analise-must-die.blogspot.com/2013/03/liebster-award.html
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń